Najpierw poznanie, potem ochrona
Medalowe krasnopióry, tłok na jeziorze.
Wreszcie jest początek wiosny, dla niektórych czas pierwszych w tym roku wypraw wędkarskich. Na połowy można wypłynąć łódką albo od strony „górników” oraz drogi do Czarnegolasu, wybrać się w woderach. Wody w jeziorze niewiele. Na półmetrowym gruncie żerują intensywnie wzdręgi, które dorosły do wymiarów medalowych. Niekiedy brania są tak częste, że nie ma sensu rozkładać drugiej wędki. Krasnopióry to ryby o wyjątkowej, wręcz zjawiskowej urodzie, a połów ich jest bardzo absorbujący. Wielkie emocje wędkarskie gwarantowane. Trudno w takich okolicznościach zajmować się ptakami, ale w chwilach przerwy na odpoczynek warto. Już wypływając widzimy, że na wodzie panuje niesamowity tłok. Mnóstwo pływających ptaków, różnej wielkości. Najwięcej jest łysek i kaczek krzyżówek, ale trafiają się i ornitologiczne rarytasy typu podgorzałka, nur rdzawoszyi czy też trzy gatunki gęsi. Całe to towarzystwo jest bardzo „rozwrzeszczane”. Hałas nie do opisania. Wśród tych głosów najbardziej rozpoznawalne jest gęganie gęsi, niemalże identyczne jak gęsi domowych. To gęgawy (Anser anser). Chociaż powinienem napisać, że domowe odzywają się jak ich przodkowie – gęgawy. W tej chwili na Uściwierzu możemy zobaczyć oprócz gęgaw, gęsi białoczelne (Anser albifrons) i gęsi zbożowe (Anser fabalis). Oznaczenie poszczególnych gatunków nie jest skomplikowane, bo białoczelna ma białe czoło, zbożowa ma czarne zakończenie dzioba, gęgawa ma dziób cały pomarańczowy. Natomiast oznaczenie licznych podgatunków to już wyzwanie, gdyż trzeba znać się na kolorach, a powszechnie wiadomo, że mężczyzna zna tylko dwa kolory, a poza tym z facetami o kolorach się nie rozmawia.

Gęgawy na Uściwierzu od strony Rozpłucia fot. Tadeusz Roczniak
Niedługo problem zniknie, bo u nas pozostaną tylko gęgawy, których jest dwa podgatunki i oczywiście mieszańce. Gęsi, podobnie jak znane już nam żurawie, tworzą pary monogamiczne, o stałych uczuciach, pozbawionych zdrad czy innych niecnych namiętności. Kiedyś czytałem wyniki badań francuskich ornitologów, którzy opisywali te ptaki po stracie partnera (partnerki). Ptaki przez dwa do czterech lat były nielęgowe, a następnie łączyły się ponownie w pary z innymi. W przypadku żurawi, prawdopodobnie po stracie partnera, już nie zakładają one rodzin choć podobno nie dotyczy to młodych wiekiem ptaków. Ostatnie łagodne i krótkie zimy zaburzyły ustalony rytm życia gęsi. Gęgawy przylatywały do nas w celach prokreacyjnych, po wychowaniu młodych, na jesieni odlatywały. Zimowały w dolinach dużych, niezamarzających rzek oraz na wybrzeżach. Teraz przebywają na Polesiu cały rok, czy to są te same, nie ma na to dowodów popartych badaniami. Niektórzy ornitolodzy twierdzą, że zimują u nas te które przyleciały z północy. Gęsi są ptakami związanymi z terenami podmokłymi, zbiornikami wodnymi, nie wyłączając wybrzeży mórz. Jeziora, duże stawy, starorzecza są im potrzebne jako miejsca noclegowe i często miejsca do zakładania gniazd, chociaż zdarza się, że ptaki te gnieżdżą się na lądzie. Pływając nie żerują. Na posiłki lecą rano i po południu, na łąki, a najczęściej niestety na pola. Od jesieni do wiosny tworzą stada liczące kilkaset, a na wybrzeżach kilkutysięczne stada. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy takie wielka gromada przyleci na obsiane zbożem pole…. Gęsi mają bardzo słabo rozwinięty układ trawienny, większość zjedzonego pokarmu nie jest w ogóle trawiona, więc muszą jeść bardzo dużo, aby mieć wystarczający zasób energii. W marcu pary pływają już w swoim rejonie. Gniazdo budowane jest na wysepkach, nie zawsze dobrze ukryte, co mogliśmy niejednokrotnie stwierdzić na Uściwierzu. Samica wykłada obficie gniazdo swoimi piórami puchowymi i do tak wymoszczonego lokum składa pięć, do ośmiu dużych jaj ( bywa, że i w większej ilości). Wysiadywaniem zajmuje się wyłącznie samica, a gdy potrzebuje opuścić gniazdo, to dokładnie jaja przykrywa puchem. Samiec w tym czasie zajmuje się pilnowaniem dobytku. Po czterech tygodniach przychodzą na świat małe ślicznotki szczelnie pokryte delikatnym puszkiem. Jako zagniazdowniki, po kilku godzinach zdolne są już do pływania. Głowa rodziny (piszę tutaj o samcu), po stwierdzeniu, że nie czyha żadne niebezpieczeństwo, zezwala maluchom na opuszczenie gniazda. Najpierw płynie samica, za nią gęsiego potomstwo, tata jest zawsze w pobliżu, gotowy na odparcie napastników. Gdy maluchy nieco podrosną, rodziny bardzo często zakładają przedszkole. Kilka dorosłych ptaków sprawuje pieczę nad dziećmi, a pozostałe ptaki mogą spokojnie żerować, co nie jest takie proste, bo przechodzą w tym czasie pierzenie zupełne i są nielotami. Po pięćdziesięciu - sześćdziesięciu dniach młodzież już umie latać. Zaczynają się wtedy wędrówki na różne odległości. W przeciwieństwie do bocianów, żurawi czy drapoli, gęsi nie potrafią wykorzystywać powietrznych prądów wznoszących (termiki). Lecą niezbyt regularnym kluczem, wyłącznie lotem aktywnym.

Klucz gęsi fot. Tadeusz Roczniak
Muszą dość często robić przerwy na odpoczynek. Jako ciekawostkę, mogę powiedzieć, że dolatując na miejsce postoju, młode ptaki wykonują akrobacje lotnicze, znane nam z pokazów chociażby dęblińskich iskier. Widok niesamowity. Gęsie zdolności do lotów są wielkie. Potrafią frunąć na wysokości nawet dziesięciu kilometrów (oczywiście bez masek tlenowych). Gęsi zbożowe, podgatunek tundrowe, (uznany od niedawna) leci do dzikich ostępów dalekiej podbiegunowej tundry, gdzie przebywają tylko niecałe trzy miesiące. Po drugiej wojnie światowej, a nawet w latach pięćdziesiątych, gęsi były uznawane za gatunek skrajnie zagrożony wyginięciem. W Polsce gniazdowało jedynie kilkanaście par. Jak wszystkie duże ptaki, były przedmiotem polowań dla pozyskania mięsa. W tej chwili obserwuje się dynamiczny wzrost liczebności. W Czerwonej Liście Ptaków, gęgawa sklasyfikowana jest jako gatunek najmniejszej troski.
W poszukiwaniu większych niż medalowe, krasnopiór, nie przeszkadzajmy ptakom w wysiadywaniu jaj. Niedaleko wypływu z grabniackiej stanicy, po prawej i lewej stronie bez większego trudu, w trzcinach znajdziemy okazałe gniazda.
(ciąg dalszy nastąpi – mam nadzieję)
Tadeusz Roczniak